KONG Football Tennis z piszczałką

Zabawka może i fajna ale nie dla dużych psów których zęby niszczą prawie wszystko😉

Mam szkockiego teriera i ona uwielbiała tą piłkę. Oczywiście ją rozgryzła ale dopiero po 6 miesiącach. Polecam i zamawiam kolejną.

Mój BA dostał świra na punkcie tej piłki. Zabierał ją ze sobą na spacey. Jednak po paru dniach i kilku szarżach piłka zgubiła zielony materiał, a rozgryzienie gumy, która okazała się(jak na kong) bardzo kiepskiej jakości. Wrażenia niesamowite dla psiaka, ale został nie smak, bo wytrzymała tylko 6 dni.

Piłkę mój parson dostał pod choinkę. Piłka od razu wzbudziła zainteresowanie i do dnia dzisiejszego wzbudza. Dwa dni temu uszkodziła się piszczałka i już nie działa,może i dobrze, bo wydawała z siebie irytujący dźwięk. Teraz tylko "pufa", ale i tak piesek ją lubi. Otulina tak jak wspomniał poprzednik da się ciągnąć i zdzierać, na razie nasza piłka ma otulinę. Ogólnie ciekawe, ale myślałam, że będzie bardziej trwała, bo to Kong...

Ja mam już drugą.Pierwsza została pozbawiona koloru,otuliny nawet pękła ale..dalej działa piłusia piszczusia.Dla wyrośniętego wyżła nadaje się doskonale i co najwazniejsze wytrzymała.

zachwycona żywotnością klasycznego produktu Konga zakupiłam coś z piszczałką. Mój pies uwielbia piszczałki, ale żadna zabawka z dźwiękiem nie przeżywa dłużej niż jeden dzień, bo przecież fajnie jak piszczy, ale trzeba jak najszybciej zlokalizować źródło dźwięku i unicestwić je.. Częściowe rozpracowanie tej zabawki zajęło jakieś 3 dni, tylko dlatego, że obserwowałam, kiedy przekraczana jest granica. Otoczka zabawki "ładnie" się ciągnie i odkleja i można spokojnie rozgryźć, odsłanianą od zielenią, plastikową piszczącą końcówkę. Niby zabawka jeszcze działa (pół łysa), ale myślę, że jej koniec to już kwestia kilku dni.

Fajna, duża, bardzo wytrzymała piłka, ale ma tak wkurzającą piszczałkę że nie idzie wytrzymać, a co gorsza nie można wyjąć tej piszczałki