Podopieczni fundacji Fioletowy Pies (fot. Jakub Moska, źródło: fundacja Fioletowy Pies)
3 czerwca 2020
Podczas kampanii świątecznej* klienci sklepu zooplus mogli przekazać część kwoty za swoje zakupy organizacjom działającym na rzecz zwierząt. Udało się uzbierać aż 130 tysięcy złotych, które powędrowały do 16 organizacji działających na rzecz zwierząt w całej Polsce. Jedną z nich była fundacja Fioletowy Pies z Opola. Jak wygląda praca w tej organizacji? Rozmawiamy z Magdą Stefańską, prezes Zarządu fundacji.
Dzień dobry, Pani Magdo. Dziękuję, że zgodziła się Pani z nami porozmawiać. Fundacja Fioletowy Pies działa już od 2008. Jak narodził się pomysł, by ją założyć?
To było tak, że już jako 13-latka zaczęłam pomagać w lokalnym schronisku i przez następne 10 lat spędzałam tam niemal każdą wolną chwilę. Siłą rzeczy narodził się pomysł, żeby założyć fundację, dzięki której pomoc bezdomnym zwierzętom byłaby jeszcze bardziej skuteczna.
Czyli to była wyłącznie Pani inicjatywa?
Nie tylko. Moja i kilku innych wolontariuszy pracujących w schronisku.
Zaczęło się więc od schroniska. Co było dalej?
Po pewnym czasie drogi Fioletowego Psa i schroniska się rozeszły. Fundacja jednak dalej się rozwijała. Obecnie nasze zwierzęta przebywają w domach tymczasowych lub hotelikach, mają indywidualną, troskliwą opiekę.
Kim są ludzie, którzy się nimi opiekują?
To nasi wolontariusze. Wolontariusz fundacji Fioletowy Pies to „zwykły Kowalski” – może nim być każdy, kto kocha zwierzęta. A jednocześnie to zawsze ktoś niezwykły, kto poświęca część siebie, żeby pomagać czworonogom. Wolontariusze Fioletowego Psa to wspaniali, wrażliwi, mądrzy, świadomi i oddani opiekunowie zwierząt.
To wspaniałe, że można znaleźć tak cudowne i oddane zwierzętom osoby. Pani Magdo, może Pani pokrótce opowiedzieć, jak wygląda codzienna praca wolontariuszy?
Praca w fundacji to wizyty u weterynarzy, zdarza się, że codzienne. Nierzadko również wizyty u specjalistów w innych miastach. To także stała opieka nad chorymi zwierzakami w domu – podawanie im leków, kroplówek, dokarmianie, kiedy nie mają apetytu. Czasem w Domu Tymczasowym mieszka kilka zwierząt, więc dochodzą do tego również tak prozaiczne czynności, jak sprzątanie i pranie. Poza tym wozimy psy i koty na zabiegi kastracji – właściciele czasem nie mają możliwości samemu przywieźć psa czy kota do gabinetu.
Działacie także poza Domami Tymczasowymi.
Dokładnie. Organizujemy spotkania z osobami, które chcą adoptować zwierzaka lub pomóc w inny sposób. Umawiamy spotkania w szkołach i przedszkolach z dziećmi – chcemy uwrażliwiać najmłodszych na los zwierząt bezdomnych. Od kilku lat prowadzimy program „Psy Mają Głos”, w którym uczymy, jak odczytywać mowę ciała psów, żeby kontakt dzieci i psów był bezpieczny dla obu stron. Interweniujemy, kiedy mamy zgłoszenie, że u kogoś zwierzęta są źle traktowane. Rozwozimy karmę dla dokarmianych kotów wolnożyjących. Naszym mottem jest „Zmieniamy Świat Czterech Łap” – i właśnie to robimy na co dzień.
Zmieniacie świat potrzebujących stworzeń. A co w tym wszystkim jest dla Was największym wyzwaniem?
Myślę, że największym wyzwaniem jest radzenie sobie ze świadomością, że mimo tego że dajemy z siebie wszystko i chcielibyśmy pomóc każdemu zwierzęciu, to tych potrzebujących, skrzywdzonych jest ciągle tak dużo, że nie jesteśmy w stanie im wszystkim pomóc. Poza tym wyzwaniem jest godzenie ze sobą pracy zawodowej, życia rodzinnego i wolontariatu w fundacji. Każdy dzień wydaje się za krótki.
Co każdy z nas mógłby zrobić, żeby pomóc Wam tym wyzwaniom lepiej sprostać?
Pomóc Fioletowemu Psu można na wiele sposobów. Można zostać Domem Tymczasowym – to najcenniejsza pomoc, bo każdy dom tymczasowy ratuje życie jakiegoś zwierzaka. Można przekazać nam 1% podatku. Można przekazać karmę dla psów i kotów, szczególnie ważna jest ta dobrej jakości. Można przekazać przeróżne akcesoria dla zwierząt – kuwety, drapaki, transportery, smycze, zabawki, legowiska, preparaty na kleszcze... ta lista jest naprawdę długa. Wreszcie, można przesłać paczkę na adres wybranego Domu Tymczasowego lub dla danego psa czy kota.
Przyjmujecie też nietypowe formy pomocy.
Tak. Osoby uzdolnione artystycznie mogą na przykład przekazywać swoje rękodzieło na bazarki charytatywne, które organizujemy, a z których dochód przeznaczamy w całości na zwierzęta. Chętnie współpracujemy również z osobami, które zajmują się fotografią, grafiką, PR, reklamą, które pomogą nam promować fundację i zwierzaki do adopcji. Jeśli ktoś ma pomysł na jakiś inny nietypowy rodzaj pomocy, to jesteśmy zawsze otwarci na propozycje.
Super, tyle możliwości! Pani Magdo, zawsze o to pytamy. Czy któraś z historii podopiecznych fundacji Fioletowy Pies była dla Pani szczególnie bliska?
Takich historii jest bardzo wiele. Na przestrzeni 12 lat ciężko wybrać jedną. Bo jak myślę o amstaffie Pako, którego zabraliśmy zagłodzonego z łańcucha, chorego na leptospirozę, a który już od kilku lat jest super szczęśliwy u boku Tamary, to zaraz przypomina mi się i inna psia rodzinka – Donka, Pusia, Donek i Lisia, zabrane, również skrajnie wyczerpane i głodne, z opuszczonego mieszkania. I Grzybek, znaleziony w leśnym rowie, potrącony przez samochód. Pedro, którego właściciele zostawili z otwartym złamaniem łapy przez kilka dni, pozwalając mu okropnie cierpieć. Nieśmiała i wycofana Szyszka, która spędziła w schronisku 5 lat, a która w Domu Tymczasowym cudownie się otworzyła. Oskar z guzem na plecach, zabrany właścicielowi. Kotka Kiki odchowana od maleńkiego kocięcia na butelce. Czy szóstka kociego rodzeństwa zabrana ze wsi – zapchlona, zarobaczona, z takim katarem, że oczy miały zaklejone ropą.
To piękne, że udało Wam się pomóc tym wszystkim zwierzętom.
Nie wszystkie historie mają niestety happy end. I te również pozostają szczególnie głęboko w naszych sercach i pamięci. Tak naprawdę każdy zwierzak jest dla nas wyjątkowy i każdy dźwiga jakiś swój bagaż. Zmagamy się z ich nieufnością, kłopotami zdrowotnymi, poszarpaną psychiką, nadmierną pobudliwością, lub odwrotnie – wycofaniem i izolacją. Próbujemy naprawiać to, co w nich zniszczone. Każdego kochamy i troszczymy się najlepiej jak umiemy.
Nic więc dziwnego, że historia każdego z nich jest Wam tak bliska. Od klientów zooplus niedawno otrzymaliście pomoc finansową dla swoich podopiecznych. Czy datek zdążył już przydać się zwierzakom?
Część kwoty przeznaczamy na finansowanie zabiegów kastracji psów i kotów, zarówno bezdomnych, jak i tych „właścicielskich”. Szczenięta i kocięta często przychodzą na świat u ludzi, których nie stać na zabieg kastracji lub nie mają świadomości, że kastracja rozwiąże wiele problemów, na przykład ucieczki z domu czy problemy zdrowotne. Pozostałą część przeznaczamy na zakup wartościowej karmy dla naszych podopiecznych.
Zwracacie dużą uwagę na to, co trafia do misek Waszych podopiecznych.
Przywiązujemy dużą wagę do zdrowego żywienia zwierząt, bo wiemy, że przekłada się to pozytywnie na ich zdrowie. Poza tym trafiają do nas zwierzęta zaniedbane, wcześniej żywione byle czym, mające różne schorzenia – dla nich wartościowa karma jest szczególnie istotna. Utrzymujemy się z darowizn, więc nie zawsze możemy sobie pozwolić na zakup dobrych karm mokrych czy suchych. Dzięki darowiźnie z zooplus mogliśmy zaopatrzyć naszych podopiecznych w super karmę i w tym miejscu dziękujemy z całego serca klientom, dzięki którym akcja świąteczna cieszyła się takim powodzeniem, oraz zespołowi sklepu zooplus za to, że obdarzyli nas zaufaniem.
To my cieszymy się, że mogliśmy wspólnie pomóc! Dziękujemy, pani Magdo, i życzymy Wam wytrwałości i samych sukcesów.
-
*W listopadzie i grudniu 2019 roku zooplus zorganizował świąteczną akcję charytatywną na rzecz zwierząt. Kupując produkty marek Wolf of Wilderness, Purizon, Concept for Life, Wild Freedom i zoolove, klienci sklepu przekazywali część pieniędzy organizacjom prozwierzęcym. W Polsce w ramach akcji zebrano ponad 130 tysięcy złotych. Pieniądze trafiły do 16 fundacji w całym kraju – każda otrzymała pomoc w wysokości 8249,06 złotych. Więcej informacji: TUTAJ
Kotki z fundacji Fioletowy Pies (fot. Małgorzata Bień, źródło: fundacja Fioletowy Pies)
Pieski z fundacji Fioletowy Pies (fot. Jakub Moska, źródło: fundacja Fioletowy Pies)
Jak wygląda praca w największej i najstarszej organizacji pomagającej królikom w naszym kraju?
O jamnikach i pracy w fundacji. Rozmowa z fundacją Jamniki Niczyje, która wzięła udział w kampanii świątecznej zooplus.
Z ich pomocy rodzi się całe mnóstwo dobrego. Fundacja Felineus o swoich staraniach w wywiadzie dla zooplus.